Treadwell jako jednostka zagubiona, nieprzystosowana do życia, ani wśród ludzi, ani wśród
niedźwiedzi został wykluczony przez ewolucję. To trochę straszne że tak kochał bezduszną i
obojętną na niego przyrodę. Chyba gdzieś podświadomie czuł że się nie nadaje do przedłużania
gatunku i dążył do wykluczenia się z puli genowej. Straszny ale prawdziwy film.
Dobrze że Herzog nie idealizuje przyrody tylko stara się ją widzieć taką jaka jest.